sobota, 29 sierpnia 2015

Chapter 7

Siedziałam na łóżku, przytulając się do swoich kolan i ślepo patrząc w jeden, bliżej nieokreślony punkt. Nie umiałam pozbierać myśli, które wciąż krążyły wokół, utraconych przez moją pamięć, wydarzeń z dzisiejszej nocy. Kto wie, co jeszcze głupiego mogłam narobić. Po moim umyśle krążyło na prawdę wiele scenariuszy, najróżniejszych chwil, które mogły mieć wczoraj miejsce. Jak na razie nie miałam żadnej pewności, że przespałam się tylko z Liamem. Jeszcze brakuje mi informacji o tym, że nakręciłam z kimś pornola, albo wylądowałam w łóżku z jakąś laską, a koledzy robili zdjęcia, które wylądują na forum dyskusyjnym naszej szkoły. Prawa jest taka, że w tej chwili niewiedza była moim najgorszym wrogiem, bo nie pozwalała mi ani na sekundę, na racjonalne myślenie odbiegające chociażby odrobinę od tego tematu.

Z niecierpliwością spojrzałam na zegarek. Każda minuta oczekiwania na tego ćwoka, ciągnęła się jak godzina. Czas to prawdziwa złoza, kiedy w ważnych, przyjętych chwilach, człowiek chce, aby płynął jak najwolniej, nieubłaganie przelatuje, jak przez palcem. Natomiast kiedy czeka się na coś, jak na prawdziwy wyrok i chce się mieć to już z głowy, on niemal się zatrzymuje. Czy to nie okropne i niesprawiedliwe?

W kwestii mojego przyjaciela, sama nie wiedziałam czy jestem bardziej zła na siebie, czy na niego. Z jednej strony nie wiem, które z nas "zaczęło" całą tą akcję, która skończyła się w łóżku. Jednak z drugiej strony, nawet jeśli ja, to przecież on doskonale wiedział, że byłam nawalona. Sama już gubiłam się, w tym swoim "co mam myśleć".

Ból głowy nieco ustał, jednak ja monotonne sączyłam mleko z kartonika. Dla samej zasady, po prostu moje przemyślenia lepiej "pracowały" przy tym napoju.

W końcu po niekończącym się oczekiwaniu usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam siły wstać i iść otworzyć, choć może w tamtej chwili było to spowodowane leniem jakiego nagle dostałam. Chwyciłam, więc telefon i wystukałam krótka, zwięzłą wiadomość.

Od: Ja
"Drzwi tarasowe są otwarte. Nie chce mi się ruszać dupy, wybacz. Wybieram romans z łóżkiem, niż ciebie XD "

Już chwilę później słyszałam na schodach kroki, a później skrzypnięcie moich drzwi. Spojrzałam na chłopaka. Czy on zawsze musiał wyglądać jak milion dolców ? Nie ważne czy po ciężkim dniu, czy po wyjściu z basenu, czy po przebudzeniu, czy na kacu. On zawsze wyglądał tak cholernie.. Liamowo. Do określenia tego, nie można było użyć innego słowa, bo tylko to tak idealnie pasowało.

- Cześć - Uśmiechnął się zamykając za sobą drzwi.

- Hej - odwzajemniłam uśmiech, a cała złość, która czułam jeszcze przed chwilą, magicznie zniknęła. Nie zmieniało to jednak faktu, że musiałam z nim porozmawiać. Chciałam po prostu wiedzieć jak to było. Poznać jego wersję, bo w sumie to była jedyną wersja, z której mogłam się czegoś dowiedzieć .

- Głową boli, co ? - usiadł obok mnie i poczochrał po włosach, a ja rzuciłam mu mordercze spojrzenie. Doskonale wiedział, że strasznie mnie irytuje, ale twierdził, że mój gniew na tym etapie jest przezabawny. Tak też stwierdził i tym razem, bo w odpowiedzi na moje spojrzenie usłyszałam głośny śmiech.

- Ty się wygłupiasz, a ja cierpię. I psychiczne i fizyczne - powiedziałam przeciągle, po czym chwyciłam poduszkę i z całej siły mu nią przywarłam.

- Ale to nie znaczy, że możesz się nade mną znęcać - jęknął chwytając drugą poduszkę i oddając mi tym samym, co zrobiłam wcześniej.

- Nigdy w życiu, nie bij poduszką kobiety z kacem, która jest cała obolała - Warknęłam i dosłownie rzuciłam się na niego, okładając go moją poduchą, raz po raz.

- Dobra wyluzuj tygrysku - Chwycił mnie za nadgarstki i zanim zdążyłam się zorientować w sytuacji, leżałam na łóżku, przyciśnięta jego ciałem, a moje ręce dłonie były zamknięte w jego uścisku, nad moją głową. Poczułam się jak Anastasia w "Pięćdziesięciu twarzach Greya". Tak, czytałam to, jak większość ludzi w moim wieku. Nie było raczej w tym nic dziwnego. Po prostu byłam ciekawa, czy ta książka jest warta tego tytułu bestseleru. I w sumie, muszę przyznać, że była dość wciągająca

Patrzyłam w jego oczy, a on w moje. Czułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec, a mnie bardzo ciężko było zawstydzić. Nasza bliskość powodowała, że z jednej strony czułam się niezręcznie, bo wiedziałam, że najpierw powinnam z nim porozmawiać o tym, co wczoraj zaszło. Jednak z drugiej strony, czułam się cholernie dobrze i czas jak dla mnie mógłby się wtedy zatrzymać. Coś głęboko w środku mnie, aż krzyczało o więcej. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje w jego towarzystwie, od kilku dni, ale musiałam przyznać, że zaczynało mi się to podobać i to bardzo.

- Mieliśmy pogadać - szepnęłam drżącym głosem kiedy odzyskałam kontakt z rzeczywistością.

- Ale najpierw chcę buzi - Uśmiechnął się cwaniacko, a ja tylko westchnęłam w reakcji.

- To na prawdę ważna sprawa dla mnie. Zresztą dla ciebie też powinna być - zaczęłam się wiercić, aby dać mu znać, że ma zejść.

- Skoro tak twierdzisz - westchnął schodząc ze mnie ostrożnie, po czym usiadł obok, opierając się o ścianę. - A, więc o co chodzi?

- Nie wiem od.. od czego zacząć - jęknęłam przecierając twarz dłońmi. Zaczęłam się jąkać, a mój język najwyraźniej nie chciał ze mną współpracować. Miałam tak dosłownie zawsze, kiedy się czymś stresowałam. Zresztą, kto na moim miejscu nie stresowałby się.  - Jak mam to ubrać w słowa, żeby wszystko było jasne.

- Najlepiej powiedz wprost, prosto z mostu. Nie musisz owijać w bawełnę, bynajmniej nie przy mnie - uśmiechnął się ciepło, potrząsając lekko moją dłonią, ay dodać mi otuchy.

- Liam, czy my.. - Zaczęłam jednak nie udało mi się wypowiedzieć ani słowa więcej. W moim ciele pojawiła się jakby blokada. - Nie to bez sensu

- Wyluzuj trochę. Rozmawiasz ze mną, a nie z Obamą. Nie stresuj się tak. Powiedz po prostu. Przecież wiesz, że nie zdenerwuje się, ani nic w tym stylu. Przyzwyczaiłem się do tego, że często mówisz różne, bardzo dziwne rzeczy.

- Czy my ze sobą spaliśmy? Wiesz, nie chodzi mi o takie spanie, jak w jednym łóżku, jak to mamy w zwyczaju, tylko chodzi mi.. wiesz - Zamknęłam oczy robiąc głęboki wdech. Mówiłam powoli, starając się nie plątać i nie jąkać, ale to naprawdę nie było takie proste. Zrobiłam parę sekund pauzy, po czym przeszłam do sedna całej sprawy i powodu dla którego tak zależało mi na spotkaniu jak najszybciej. - Czy my ze sobą uprawialiśmy dzisiaj seks?

Chłopak wyglądał na lekko zdziwionego moim pytaniem. Jakby zdezorientowanego. Otworzył szerzej oczy i spuścił głowę, drapiąc się w czubek głowy. Czy on też nic nie pamiętał z minionej nocy? Nie, to nie było możliwe. Biorąc pod uwagę, że nie miał kaca i nie wyglądał na takiego, któremu doskwierałyby jakieś dolegliwości związane ze zbyt dużą ilością alkoholu.

- Jessica, ty naprawdę nie pamiętasz? - Zapytał niepewnie, rzucając mi szybkie spojrzenie, jednak szybko spuścił wzrok. Do tego powiedział "Jessica". Mówił tak tylko kiedy był zdezorientowany, albo, gdy coś przeskrobał.

- Gdybym pamiętała, nie zadawałabym ci tego pytania - powiedziałam sucho, bezustannie patrząc na niego. - Chcę tylko odpowiedzi tak, lub nie. Tyle potrzebuję wiedzieć

-Tak, spaliśmy ze sobą, ale Jess, ja myślałem. - Zaczął, ale mu przerwałam. Widziałam po nim, że ma wyrzuty sumienia, a nie chciałam, aby tak było. Prawda - to był mój pierwszy raz, który planowałam zupełnie inaczej. W mojej głowie miałam kilka scenariuszy idealnego pierwszego stosunku. Ale, to teraz nie miało najmniejszego znacznie, bo i tak go nie pamiętałam

- Przecież wiedziałeś, że byłam narąbana. I to jak. Więc, dlaczego? - Zapytałam a mój głos lekko zadrżał. Tak jak moje wnętrze, które całe drżało od wątpliwości. Skoro się stało, to chciałam wszystko wiedzieć. To w tamtej chwili było bardzo ważne.

- Właśnie tego "narąbania" nie można było po tobie poznać. Zachowywałaś się jakbyś była w pełni świadoma swoich czynów, w sumie, to nawet jakbyś była trzeźwa. Próbowałem ci się opierać, jakoś do  tego wszystkiego nie dopuścić, ale ty byłaś tobą, a tobie się nie da oprzeć - jego głos miał wręcz rozpaczliwy ton. Wiedziałam, że mówi szczerze, zwłaszcza, że tak się tym emocjonował.

- Czyli.. To ja cię zaciągnęłam do łóżka, a nie ty mnie? - Zapytałam niepewnie.

- Przecież wiesz, że nigdy bym się z tobą nie przespał, Jess - Powiedział patrząc na mnie.

- No dzięki - prychnęłam - tutaj mówisz, że nie umiesz mi się oprzeć, a teraz, że nigdy byś się ze mną nie przespał. Masz jakieś rozdwojenie jaźni, Payno? - Zaśmiałam się, chcąc rozluźnić atmosferę. Nie mogłam go obwiniać o to co się stało. W końcu, to ja byłam kierownikiem tego całego wydarzenia, a on tylko.. no cóż, poddał się mi.

- Wybacz, źle się wyraziłem. Nigdy bym się z tobą nie przespał, bez twojej zgody - Również się zaśmiał - a właściwie to, skąd wiesz?

- Obudziłam się i od tamtego czasu strasznie mnie boli podbrzusze. No, ale głupia ja niczego się nie zorientowałam. A później spotkałam Summer. I to ona mi o tym powiedziała.

- Ta ruda suka? - Parsknął śmiechem, jednak dopiero po chwili dotarło do niego co powiedziałam i uśmiech zszedł z jego twarzy.- Skąd ona wie?

- Twierdzi, że szukała łazienki. No i zamiast łazienki, znalazła nas - wzruszyłam ramionami, przytulając się do mojej pościeli.

- żałujesz? - spojrzał na mnie troskliwie, a jago głos był niepewny.

- Ciężko powiedzieć. Mówi się, że pierwszy raz jest jednym z najważniejszych wydarzeń i pamięta się go do końca życia. a ja nie pamiętam go, tego samego dnia, rano. Ale, nie żałuję, że przeżyłam go z tobą.

- Myślę, że najlepiej będzie, jak o tym zapomnimy. Wiesz, rzucimy to w niepamięć i będziemy się zachowywać jakby to nie miało miejsca - Wstał z łóżka i podszedł do drzwi, opierając się o framugę. Chyba zauważył, że nie jestem w najlepszej formie i potrzebuje snu. Jednak zaskoczyła mnie jego nagła zmiana tonu. Z czułego i troskliwego, na beznamiętny i oschły.

- Ty możesz sobie zapominać, bo ciebie Summer nie szantażuje, że poinformuje o zajściu twoją drugą połowę.

- To ty z nim nie zerwałaś?

- Nie. Majaczyłam już, wczoraj wieczorem. To wszystko przez stres, związany z imprezą chciałam, żeby wszystko było idealnie.

- Zresztą, to są sprawy między wami. Śpij. Odezwę się wieczorem - powiedział i jak gdyby nigdy nic wyszedł. A gdzie buziak, przytulnie, słodkie przezwisko i "papa"? Liam się tak normalnie nie zachowywał.

Co go ugryzło?

Od Autorki:
Ogółem, jest trzecia nad ranem. Dodałabym ten rozdział godzinę temu, no ale wiecie, wattpad nie współpracuje, haha.
Mój aniołek ma dziś urodzinki, Jeju.
Ja tez mam - przypadek ? Nie sądzę haha 
W każdym razie, tutaj są wasze niespodzianki.
 www.yololp.blogspot.com 
Www.fixmelp.blogspot.com
Www.shadowoflost.blogspot.com

3 komentarze

  1. Świetny świetny
    Liam został zraniony przez to że ona tego nie pamiętała
    Przeciez to dla niego bardzo duże znaczyło
    Mam nadzieje ze nie będą teraz siebie unikać :\
    Życzę weny i do następnego
    Wszystkiego Najlepszego 🎁 🎁 🎁

    OdpowiedzUsuń
  2. Omommo, wiedz co? Czekałam do drugiej i stwierdziłam, że przeczytam rano:d no cóż, i tak wiem, że będą że sobą sypiac :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Spóźnione wszystkiego najlepszego! ♥
    Aż nie wiem, co napisać. Nie tego spodziewałam się po Liam'ie, ale w sumie to może i dobrze. Dodajesz jakiejś takiej dramaturgi, która mi się podoba. No, bo wiesz, ona nie pamięta, a on chce zapomnieć. Może się wstydzi, albo jest zawiedziony? Nie wiem, ale prosiłabym o następny rozdział z jego perspektywy. :D
    Ja, jak poprzedniczka, jestem też tego zdania, że znów będą to robić. No, bo w końcu do ,,sex friends'', nie? ;3 Jednak nie wiadomo za ile i to tworzy taką tajemnicę, czy coś. Mam nadzieję, że rozumiesz:D
    Ja już zmykam.
    Miłego dnia!
    PS. Jeśli chcesz, to zapraszam do siebie; kiedy-gram-znika-caly-swiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń