wtorek, 18 sierpnia 2015

Chapter 6

Uchyliłam lekko powieki, a przeszywający ból głowy, niemal od razu dał się we znaki. Ostre światło słoneczne, wbijało się do pokoju, padając bezpośrednio na moją twarz. Jęknęłam głośno, chowając twarz w poduszce. Nie miałam siły wstać, a na myśl o tym, że czeka mnie sprzątanie całego domu, po moim przyjęciu urodzinowym, miałam ochotę popełnić jakieś harakiri.
Bardzo niechętnie i powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam wokół łóżka. Moja sukienka i szpiki leżały rzucone obok niego, więc zorientowałam się , że leżę w samej bieliźnie. Na moje szczęście w pobliżu moich ubrań, znalazła się także butelka wody, która była dla mnie w tamtej chwili zbawienna. Powoli schyliłam się po nią. W moich ustach nigdy w życiu nie było tak sucho jak w tamtej chwili. Ponownie padłam na pościel, wypijajac duszkiem łyk po łyku, aż chwilę wcześniej, niemal pełna butelka, nie została całkowicie opróżniona. Czułam ten cholerny ból dosłownie w całym swoim ciele, ale zdecydowanie, przeważająco bolała głowa i podbrzusze. Wypiłam wczoraj stanowczo za dużo, więc dostałam w nagrodę, okropnego kaca. Chwyciłam telefon, który leżał obok mojej poduszki, zresztą jak zawsze po nocy. Przymrużyłam lekko oczy, aby dostrzec godzinę, ponieważ mój wzrok w tamtej chwili, nie był w najlepszym stanie, co za pewne było spowodowane moim niewyspaniem. Było trochę po trzynastej, co oznaczało, że czy tego chciałam, czy nie, najwyższy czas podnieść zwłoki z wygodniej pościeli i doprowadzić się do normalnego, ludzkiego stanu. Zauważyłam jeszcze, że na wyświetlaczu widnieje informacja o nowej wiadomość, a jej odczytanie, było pierwszorzędne, na mojej liście czynności do wykonania.
Od: Liaś ♥
"Dzień dobry księżniczko. Z powrotem do domu, miałem zamiar poczekać, do momentu, aż się nie obudzisz, ale mój ojciec się do mnie dobijał, bo potrzebował jakiejś pomocy w firmie, więc musiałem cię opuścić :C Chciałem cię obudzić, zanim wychodziłem, ale nie potrafiłem, widząc jak słodko śpisz. Jak wstaniesz, to daj znać czy coś. I dzięki za noc :* "
Dopiero po przeczytaniu tego SMS'a, dotarło do mnie, że tak na prawdę nie pamiętam mniej więcej połowy wydarzeń z tej nocy. Pamiętałam wszystko, do momentu, w którym dorwałam się do robienia sobie i Pauline drinków, czyli krótko po kłótni z Lucasem. Wypiłam ich wtedy stanowczo za dużo, więc raczej nie powinnam się dziwić faktem, że film mi się urwał. Przynajmniej jedna sprawa mogła być dla mnie jasna - nie spałam z żadnym randomowym kolesiem, ani sama, tylko z Liamem, więc mogłam być spokojna. Postanowiłam zignorować tą wiadomość. Nie miałam siły ani stukać w ekran odpowiedzi, a tym bardziej do niego dzwonić. Czułam, że muszę połknąć jakąś naprawdę mocną tabletkę i wypić dużo mleka, bo to ponoć na kaca pomaga najlepiej.
Stanęłam na równe nogi, jednak w tym samym momencie, poczułam, że runę z powrotem na pościel. Moje nogi były kompletnie jak z waty i tak samo jak reszta ciała, bolały. Poczłapałam powolnie do wielkiej, białej szafy, która zajmowała całą ścianę. Była otwarta, więc tylko wyciągnęłam z niej kremowy, satynowy szlafrok, który na niebie wrzuciłam. Nie miałam siły się ubierać. Właściwie nie miałam siły na zupełnie nic, czułam jakby cała energia została ze mnie wyssana, a mój organizm nie zamierzał wyprodukować nowej, przez najbliższe parę godzin.
Mozolnie zaczęłam stawiać kroki w stronę kuchni. Musiałam wziąć jakieś leki, bo czułam że zaraz, zarówno w przenośni, jak i dosłownie nie wytrzymam. Nigdy w życiu, moje samopoczucie nie było w tak opłakanym stanie jak teraz i nie życzę nikomu, dzielenia mojego stanu.
- Cześć - Usłyszałam słaby głosik, gdy weszłam do pomieszczenia i już wiedziałam, że moja przyjaciółka przeżywa w tej chwili to samo. Wyglądała, jakby nie spała przynajmniej przez trzy doby. Podejrzewam, że ze mną nie było lepiej, ale patrzenie w lustro, było ostatnią rzeczą jaką wtedy miałam ochotę zrobić
- Błagam cię, powiedz, że nie wychlałaś całego mleka, bo zaraz umrę - Jęknęłam podchodząc do białej, dwudrzwiowej lodówki. Ogółem wystrój całego domu był bardzo modernistyczny. Moi rodzice dbali, aby znajdywały się w nim wszystkie najnowsze technologie oraz wszystko co w danym sezonie było modne. Łatwo, więc wywnioskować, że zmiana umeblowania, odbywała się dość często. Z tego powodu, nie mogłam się zbytnio przywiązywać, do mebli i dekoracji jakie miałam w pokoju, bo byłam świadoma, że rodzice szybko zastąpią nowymi rzeczami. Wychodzili z założenia, że co nowoczesne, to lepsze. No, ale cóż, zdążyłam do tego przywyknąć, w końcu nie mieszkałam z nimi od wczoraj, tylko od zawsze. Jednak nie było najgorzej, bo zmieniali tylko wystrój wnętrza - nie dom, na moje szczęście.
- Chętnie bym to zrobiła, gdyby było w lodówce, ale ona świeci pustkami - Oparła głowę o wiszący, biały blat, podtrzymywany przez dwa filary przymocowane do sufitu.
- Po prostu zajebiście - westchnęłam otwierając szufladę, w której były leki i wyjęłam paczkę APAPu, a następnie z szafki nad moją głową wyjęłam dwie szklanki, bo byłam niemal pewna, że Pauline nic nie brała, a tak samo jak ja tego potrzebowała. Przyłożyłam szklankę do otworu w lodówce, a naczynie zaczęło się wypełniać wodą. W takich sytuacjach ta funkcja była na prawdę pożyteczna. - Nie wiem jak ty, ale ja prawie nic nie pamiętam.
- Ja wszystko normalnie pamiętam, więc na to nie mam co narzekać, ale czuje jakby od wewnątrz ktoś wbijał sztylety w moją głowę - westchnęła, a ja postawiłam przed nią szklankę i tabletkę, sama siadając obok. Obie połknęłyśmy, a trochę wody też nam dobrze zrobiło.
- Gdzie Harry?
- Jeszcze śpi. On wczoraj nie wypił dużo, więc nie będzie miał tych problemów co my - zaśmiała się, ale chyba zaraz tego pożałowała, bo skrzywiła się i złapała za skroń. - Mam nadzieję, że nie jesteś zła, że zostaliśmy na noc. Rodzicie by mnie zabili, gdybym wróciła po pijaku do domu w środku nocy, a co dopiero z Harrym. Nie darowali by mi tego i przez najbliższe pół roku, dzień w dzień musiałabym słuchać kazań, na temat tego, że pić trzeba umieć, że mnie można z nikim sypiać po pijaku i takie tam. Wiesz jacy są moi rodzice. Dopóki z nimi mieszkam, muszę stosować się do ich zasad.
- Możecie tu zostać ile chcecie. Nie przeszkadzacie mi, do momentu, aż zaczniecie się pieprzyć w pokoju obok mojego, nie dając mi tym samym spać - Posłałam jej słaby uśmiech, ale dla mnie w tamtej chwili to i tak było na prawdę dużo.
- Spokojnie, nie będziemy ci siedzieć na głowie. Chodziło tylko o dzisiaj. Harry zostaje do końca tygodnia.
- To dobrze, spędzicie dużo czasu razem - Oparłam rękę o blat i ułożyłam głowę na dłoni. - Chyba się przejdę po to mleko. Zanim ta pigułka zacznie działać, ja zdechnę w bolesnej agonii.
- Kup całą zgrzewkę. Będzie na zaś.
- W najbliższym czasie nie planuję powtórki z rozrywki - wstałam z wysokiego krzesła i udałam się w kierunku łazienki. Miałam iść tylko do supermarketu, położonego sto pięćdziesiąt metrów od mojego domu, jednak nawet wtedy musiałam wyglądać lepiej, niż zapewne wyglądałam w tamtym momencie.
Wzięłam szybki, odświeżający prysznic, który sprawił, że poczułam się bez porównania lepiej. Ubrałam się w czarne dresy i białą bluzkę, sięgającą nieco powyżej pępka. Zawsze odkładałam na pralkę jakieś czyste ubrania, w które mogłabym się ubrać następnego dnia. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, a pod oczy dałam trochę korektora, bo miałam pod nimi wielkie wory.
Bez zbędnych przemyśleń co poprawić, poszłam do pokoju po portfel i telefon, a później zbiegłam na dół i wskoczyłam w pierwsze lepsze buty, które leżały w przedpokoju. Akurat trafiło na białe balerinki. Otworzyłam drzwi i nie zwracając na nic uwagi i poszłam w długą.
Po drodze nie słuchałam nawet muzyki, ponieważ moja głowa raczej by tego nie zniosła zbyt dobrze. Szłam najszybszym tempem, jakim potrafiłam, co nie było łatwe, jednak mimo wszystko się starałam, bo wiedziałam, że im szybciej zajdę, tym szybciej wrócę.
Droga zajęła około trzech minut. W sklepie od razu udałam się na stanowisko z nabiałem i wzięłam trzy kartoniki mleka. Nie rozglądałam się po stoisku z kosmetykami, ani słodyczami, jak to zawsze miałam w zwyczaju. Chciałam iść od razu do kasy, jednak zatrzymała mnie czyjaś ręka, która złapała mnie za ramię. Westchnęłam, bo na prawdę liczyłam na to, że nie spotkam nikogo znajomego i nikt nie będzie musiał mnie oglądać w takim stanie. Odwróciłam się i o mały włos nie zeszłam na zawał.
- Jak miło cię znowu widzieć - Usłyszałam przesadnie słodki, ironiczny głosik, rudej dziewczyny.
- Chyba nie mogę powiedzieć tego samego - wyrwałam ramie z pod jej dłoni, w zamiarze, pójścia dalej.
- Jak czujesz się po swojej cudownej nocy, moja droga - Dogoniła mnie. Jak można być tak namolnym i sukowatym w jednym. Myślałam, że nie ma niczego gorszego, niż diabły tasmańskie, dopóki nie poznałam jej.
- Raczej nie twoja sprawa, kochanie - Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Chyba jednak trochę moja. Mówiłaś Lucasowi? - Zapytała, ale kontynuowała, zanim zdążyłam się odezwać. - A zapomniałam, że się pokłóciliście. I tak nigdy bym się spodziewała, że nawet w takiej sytuacji się do czegoś takiego posuniesz
- Co ty pieprzysz? - Zatrzymałam się i zmrużyłam oczy patrząc na nią, bo kompletnie nie wiedziałam o czym ona mówi.
- Nie zgrywaj niewiniątka, Jess - zaśmiała się - Naprawdę zabawne, kiedy człowiek szuka łazienki, a przypadkiem jest świadkiem aktu seksualnego.
- Na prawdę nie obchodzą mnie, wydarzenia, które sprawiły, że masz taką jebniętą psychikę - przewróciłam oczami.
- Myślę, że Lucasa bardziej będzie obchodziło, kiedy opowiem mu co wyrabia jego dziewczyna z jego przyjacielem, kiedy tylko nadarzy się okazja.
- Co ty powiedziałaś ? - syknęłam, zdziwiona.
- To co słyszałaś, skarbie. Więc, się pilnuj, bo może się zdarzyć tak, że całkiem przypadkiem mi się coś wymsknie, w nieodpowiednim miejscu i nie odpowiednim czasie - zaczęła się śmiać i po prostu odeszła, a ja w niemałym szoku na jej słowa, nie byłam w stanie pójść za nią. Czy ona właśnie powiedziała, że przespałam się z kimś? Nie z kimś - z Liamem ?!
Szybkim krokiem poszłam do kasy i wyłożyłam towar na taśmę. Przede mną stało dość sporo osób, więc wyjęłam telefon i weszłam w wiadomości.
Od: Ja
"Musimy pogadać!"
Na moje szczęście, bądź też nie, od razu otrzymałam odpowiedź.
Od: Liaś ♥
"Co jest ? :/ "
Nie wierzyłam, że to napisał. Albo na prawdę nie czaił o co mi chodzi, albo udawał.
Od: Ja
"Po prostu się spotkajmy... Proszę. "
Od: Liaś ♥
"Gdzie i o której? "
Od: Ja
"Ledwo stoję na nogach, więc nie obraziłabym się jakbyś przyjechał. Najlepiej, jak najszybciej"
Od: Liaś ♥
"Okay, będę za 20 minut"
Od autorki: A więc mamy rozdział. Ostatnio Wattpad dodał mi go, kiedy nie był nawet w połowie skończony, wiec miałam takiego małego mind fucka. No ale teraz, proszę bardzo jest pełny :* Co myślicie o zachowaniu Summer ? Taka zołza nie ? XD
~Wasza Victoria ♡ ~

3 komentarze

  1. no nie, taki krótki ? : o no wiesz, i to jeszcze w takim momencie ;ooo

    OdpowiedzUsuń
  2. A może mu powiedzieć, ja i tak nie lubię ani jego, ani Summer. Wiem, że Jess by się z tym źle czuła, ale przeszłoby jej. Ba, byłaby szczęśliwsza, gdyby z nim zerwała. A ona z nim nie zerwała? :o Ale mi się miesza wszystko XD
    Jak słodko ma Liama w telefonie zapisanego! Liaś ♥ Aww *-* Uwielbiam!
    A tam w jego sms'ie to dziwne brzmi. O ten fragment; ,, Z powrotem do domu, miałem zamiar poczekać, do momentu, aż się NIE obudzisz, ale mój ojciec się do mnie dobijał, bo potrzebował jakiejś pomocy w firmie, więc musiałem cię opuścić :C '' Nie powinno być bez tego ,,nie''?
    Okej, ja zmykam.
    Pozdrawiam, karmeeleq:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Summer to taka zołza
    Ale wole Liaśa <3
    Liam byłby lepszym chlopakiem
    "dzieki za noc" awww slodkooo
    Super rozdział ale jak mogłaś przerwać w takim momencie ?

    OdpowiedzUsuń